Nowego działu jeszcze nie ma więc tutaj - może kogoś zainteresuje taka impreza jak w temacie:
http://racing.pl/2015/zostaw-ten-reczny-na-ulezu-3/
I jakieś Alfy się pokażą ?
Nowego działu jeszcze nie ma więc tutaj - może kogoś zainteresuje taka impreza jak w temacie:
http://racing.pl/2015/zostaw-ten-reczny-na-ulezu-3/
I jakieś Alfy się pokażą ?
Ja się szykuję na classicauto w Kielcach 3.10 ;-) Mam nadzieję, że tym razem choroby 'wieku dziecięcego' mnie nie dopadną
http://www.facebook.com/75modificata/ <- opowieść o trudnej i burzliwej miłości ;-)
No to trening na Ułężu wcześniej Ale rozumiem.
Zastanawiam się nad tym CA cały czas, ale kurcze 5 przejazdów + 2 zapoznawcze... sam nie wiem, to przecież nic. Już nawet nie o koszt w przeliczeniu na okrążenie chodzi, ale czas, zaangażowanie na te 7 przejazdów (zamiast 70 na treningu zwykłym). Rozmawiam z ludźmi na trackday'ach jedni zachwyceni "jeżdżę na każdą edycję" , inni jednoznacznie : "byłem, nie warto, stanie zamiast jazdy" rzucają. Wygląda na to, że przynajmniej raz trzeba samemu się przekonać
Ja już gotów
- - - Updated - - -
Na kielcach w CA są 3 zapoznawcze i 5 mierzonych.Stania trochę jest,ale można popatrzeć na innych jak zapier.... Ja w maju zrobiłem 9 przejazdów,bo jeden musiałem powtórzyć.Nie namawiam,ale impreza świetna i będę dalej brał w niej udział.
No to była jedna Alfa od razu pokazała się ze strony Alfowej - bo się zepsuła na jednym z pierwszych kółek i była pierwsza holowana. Ale nie całkiem na szczęście się zepsuła i udało się naprawić przez wysuszenie elektroniki na silniku Hondy sąsiada (szwankował element elektroniczny dokładany, więc to w zasadzie nie Alfa się zepsuła ) . Ale dojechała, pojeździła (ok 100km na torze) i wróciła choć trochę chora ( przegub ? coś więcej? jeszcze nie wiem, ale wróciła o własnych siłach ok 240km) - po obróceniu w pole na jednym z ostatnich okrążeni :
https://youtu.be/fLOKy8gjx-c
Ogólnie drugi raz Ułeż odwiedziłem, pierwszy raz rok temu z Trackday.org , ale cywilną 156, teraz bardziej przygotowaną do takich imprez 156 2.0. Szybko tam miejscami , naprawdę szybko więc mocne wozy mogą się wykazać, ale i mają ich hamulce i opony ciężką robotę, po takich rozpędzeniach. Opony faktycznie tak jak głosi fama - Ułeż zjada jak się agresywniej jedzie. Zwłaszcza jak ktoś płuży czy przesadzi kilka razy - brzegi przednich do sznurków mogą być zjechane po jednym , dwóch trackday'ach tam.
Plusy - to , że w ogóle jest. Ten plus jest większy niż suma poniższych minusów
No i jest dłuuugi . Przyczepny asfalt (ale z tym minusy pewne poniżej związane)
Minusy - tor jazdy między pachołkami i oponami - no trzeba się przyzwyczaić , ja się na początku pogubiłem, krawędź asfaltu miejscami wyżej niż trawa przy niej - przy wyjechaniu poza trasę można jakieś szkody w wozie poczynić, w trawie nie wszędzie jest czysto o czym przekonało się pewne subaru przywalając w jakiś beton po obróceniu i wyjechaniu w zielone. Plus nierówna nawierzchnia - wyjdą wszelkie mocowania nie dość dokładne np elektroniki itp. (jak u mnie), no i masa śmiecia kamyczków piachu naniesionego itp. na asfalcie - podłoga wypiaskowana jak nic po kilku kółkach .
Brak kompletny zaplecza - dachu nad głową , toalet (jeden Toi Toi plus lasek - jeśli ktoś z Panią się wybiera, należy się zastanowić, zwłaszcza jeśli Pani nie przepada za sikającymi obok niej w szczerym polu panami :-/ ) . No warunki polowe generalnie i dla aut ciężkie jak na amatorską imprezę. Aha, i z punku startu niewiele widać co się dzieje dalej na torze, więc pooglądać linię przejazdu innych , czy w razie 'W' zadziałać (ale i tak straży niet), no to nie można.
I jak już tak minusy punktuję - dojazd przez Lublin - Koledzy z Lublina !!! zróbcie coś z tymi drogami u Was i w okolicy, to jakaś makabra przecież jakie tam dziury są :-/
Naprawdę nie ma Straży???
Nie ma. Przynajmniej na tej imprezie nie było.
Subaru się paliło,jakaś honda jechała pod prąd toru jazdy po gaśnice (nie skomentuję) , ludzie się zatrzymywali gasili swoimi samochodowymi, całe szczęście że wystarczyło tych ampułek.
Kiedyś na Jastrzębiu Evo się zapaliło, straż była, władowała masę prochu z ich gaśnic wielkich w komorę silnika. Co ciekawe i budzi szacunek dla konstruktorów Lancera Evo - zlali to później po ostygnięciu wężami strażackimi z wozu, gość odczekał chwilę może 10min i odpalił silnik jakby nigdy nic silnik i jeździł dalej. Naprawdę musi to być konstrukcja do najdrobniejszych złączek elektrycznych w szczegółach przewidziana.