Witam, od tygodnia jestem szczęśliwym posiadaczem Alfy 156 1.9JTD 2005rok. Jestem niby szczęśliwy ale też nie do końca. Niestety autko nie kupiłem w stanie idealnym , ale w chwili kupna wiedziałem o paru jego wadach , które częściowo usunąłem a mianowicie źle świecące światło prawe , i stuki łączników stabilizatora i piszczące hamulce z prawej strony(tego jeszcze nie wyeliminowałem) . Po paru dniach zaczęły mi skrzypieć wahacze, bo na dworze zrobiło się mokro więc to mogłem przełknąć. Ale na nieszczęście zaczęła mi piszczeć rolka napinacza paska wielorowkowego, więc dziś zakupiłem i jutro wymienię. Kolejna rzecz która zaczęła nawalać to czasówki wycieraczek (po pierwszym pełnym ruchu gdy mają zacząć kolejny zawieszają się),kolejna rzecz która irytuje to że dziś zauważyłem że obrotomierz nie porusza się w sposób płynny, wskaźnik temperatury nie podnosi się do 90stopni mimo że rury nagrzewają się jak powinny więc termostat jest ok, i jakby bylo tego malo spaliła się żarówka od podświetlania wskaźnika poziomu paliwa. I jeszcze jedna sprawa (najgorsza chyba) to wczoraj zaczęło drgać auto przy ruszaniu dziś wyraźniej to odczuwałem. Dziwne że tak z dnia na dzień zaczęło by sprzęgło się odzywać gdzie w dniu kupna nie było czuć takich drgań.Biegi wchodziły troszkę ciężko na postoju ale stwierdziłem że to przez wyrobione gniazdo lewarka zmiany biegów. Kurde kupiłem piękną Alfę o jakiej marzyłem a tu tyle na raz, że zaczyna mnie to przerażać. Czyżby mit o sypiącej się elektryce w tych modelach się potwierdzał?
Tak o to po krótce wygląda początek mojej przygody z Alfą 156, 147 mojej dziewczyny mniej kparyśna jest Acz kolwiek moja wygodniejsza i w moich oczach piękniejsza. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i sorki za tak dłuuugie przywitanie, ale musiałem to z siebie wyrzucić