Mój stary zbiorniczek wyrównawczy wyglądał już bardzo źle, ponadto lekko już przeciekał- czas na wymianę, i tak zakupiłem nowy, ale chyba jakiś nieoryginalny, z czarnym korkiem (zdjęcie). I od tego momentu zaczęły się kłopoty, ; zauważyłem że podnosi się poziom cieczy chłodzącej w zbiorniczku, nawet do takiego stanu, gdzie jest ona wyrzucana przez zaworek w korku. Diagnoza- padnięta pompa- wymieniłem pompę i przy okazji rozrząd (no ok, i tak im się to należało, miały już 3 lata, przy okazji namierzyłem warsztat, który robi to tanio i dobrze). Po tej operacji stwierdziłem że niestety poziom płynu dalej się podnosi, ale kiedyś po dłuższej jeździe otworzyłem maskę i usłyszałem ciche syczenie- dochodziło z okolicy korka zbiorniczka...cóż, widać nieszczelny, tak więc wymieniam na stary- sprawny (który na szczęście zachowałem). Po wymianie korka niestety cieczy dalej w zbiorniczku przybywało, kolejne odpowietrzania chłodnicy nic nie dawały, prognozy były koszmarne- to mógł być tylko efekt padniętej uszczelki pod głowicą, a wymiana takiej w Busso to ładnych parę tysiączków, zamówiłem już tester CO2 w płynie chłodniczym by potwierdzić tragiczną przyczynę anomalii w układzie chłodniczym. Ale postanowiłem jeszcze zrobić jeden test- podłączyć do otworu przelewowego zbiorniczka pompkę by wytworzyć ciśnienie w układzie- może uda się znaleźć nieszczelność. Podłączyłem i patrzę- w ogóle nie daje się nic napompować- co jest? Zatkane? Po wymontowaniu zbiorniczka okazało się że otwór przelewowy jest niedrożny- przyczyną były wypływki tworzywa, które go zasklepiły (zdjęcie)- wina zapewne kiepskiej formy tłocznika. I tak to przez przypadek znalazłem banalną przyczynę, w przeciwnym wypadku wymieniane by były uszczelki pod głowicami (nic by to nie dało) , potem pewnie diagnoza byłaby taka, że trzeba też splanować blok silnika od strony głowic...strach myśleć o kosztach. Pozdrawiam firmę z Łodzi, która mi taki fajny zbiorniczek sprzedała, radzę by wprowadzić dodatkową kontrolę jakości i sprawdzać drożność wszystkich kanałów zbiorniczka, póki nikt jeszcze nie narobił sobie szkód z powodu jego kiepskiej jakości.