W Łodzi problemem jest serwis w ogóle, nie tylko fiatowy/alfowy - od poziomu umiejętności typowo naprawczych, po organizację pracy i podejście do klienta. Duża część tych miejsc wygląda jak bunkier bo wybuchu granatu (jak myślicie że to nie ma znaczenia, to pomyślcie że ktoś kto w brudzie się porusza, brudny będzie wsiadał do auta i nie wszystko zatrzymają folie ochronne, o których też zresztą nie wszędzie słyszeli), umawiają się na terminy i często nie dotrzymują ani terminu przyjęcia auta ani końca prac. Nieraz dowiesz się, że jednak nie wezmą auta na warsztat, dopiero jak zmarnujesz czas na wycieczkę tam, bo nikt nie raczy zadzwonić...