Dość niskie to przełożenie, jednak 440 ma chyba dość zbliżone (2,81 o ile dobrze pamiętam). Alfa ma niższą kompresję i o litr mniejszą pojemność. Nie spodziewałem się jednak takiej różnicy. Na moim codziennym zjeździe BMW traciło prędkość na 5 biegu. Alfa przyspiesza na 4.
Zwrócę jutro uwagę na prędkość przy 3000 na 6tce.
To może być to.Napisał LuqasΑ2318625
Obserwuję następujące zachowanie na długich zjazdach:
- wrzucam powiedzmy 4 bieg, samochód hamuje silnikiem ale słabo, jakby wciąż silnik go napędzał, obroty ustawicznie rosną,
- po przejechaniu około kilometra (albo po około minucie, nie zmierzyłem tego dokładnie), jadąc wciąż na tym samym biegu, nagle samochód zaczyna zwalniać - tak, jak każdy przyzwoicie hamujacy silnikiem. Ten moment jest wyraźnie wyczuwalny, jakby faktycznie nastąpiło odcięcie paliwa i silnik przestał "pchać"
- jeśli w tym momencie zmenię bieg na 5 i ponownie zredukuję na 4 cała zabawa zaczyna się na nowo, obroty ponownie rosną.
Mam w swojej okolicy 3km zjazd o stałym nachyleniu. W 440i z ZF8HP wbijałem 5 i samochód pięknie trzymał 90 km/h. Alfa nie utrzymuje nawet na 3ce - idzie na czerwone. Tocząc się jednak na 4ce (dochodzę do 110), zaczyna zwalniać i kończę zjazd na ca. 88 km/h.
Nie chcę się bawić w porównywanie przełożeń bo widać, że nie w tym rzecz. Tu ewidentnie jest cos dziwnego z GPFem, ECU, programem skrzyni...
Chciałbym, żeby hamowanie silnikiem na zjazdach od ich początku było tak efekywne, jak po tym pierwszym kilometrze, po którym napęd się "wyłącza".
(A,N,D - bez znaczenia - zachowanie takie samo)
Nikt z Was nie zaobserwował tego efektu?