Po instalacji ustrojstwa zauważyłem:
Po ok 2 min od uruchomienia silnika z włączonym urządzeniem (przy -17 po nocy) silnik zaczyna chodzić prawie tak jak w lecie, jakby był dobrze rozgrzany. Falowanie obrotów znika ok 1 min po odpaleniu. Zaraz potem ucicha takie charakterystyczne klekotanie/cykanie na zimnym zmrożonym silniku.
Jedyny minus jest taki, że przy instalacji elektrycznej uje*ałem śrubę od masy alternatora i musiałem prowizorycznie podciągnąć kabelek kawałek dalej do innej śrubki. Przez to kontrolka alternatora po uruchomieniu silnika nie znika do końca tylko tli się delikatnie. Ładowanie jest bo sprawdzałem. Także jak będziecie odkręcać śruby przy -12 st to poluzujcie je trochę a nie odkręcajcie do końca. Tyle żeby wsunąć kabel od masy, nie więcej.