Lukass - ręka dasz radę z tym papierem. O ile tylko choć odrobine rozsądku posiadasz, bez złośliwości - po prostu Cie nie znam, a niektórzy to i gumowa piłkę zepsują.
Lukass - ręka dasz radę z tym papierem. O ile tylko choć odrobine rozsądku posiadasz, bez złośliwości - po prostu Cie nie znam, a niektórzy to i gumowa piłkę zepsują.
Trochę się peniałem bo polerki robię alu lub starych lakierów piecowych w zabytkowych motocyklach. gdzie obojętnie w sumie co się używa bo to twarde.
Papier 2500 lub 3000 (tam gdzie lakier nie był zniszczony) i delikatnie na mokro. Po wstęnej obróbce powychodziła wspaniała robota Mirka, który malował Alfę w stodole Menzerna 2500 i średniej twardości (pomarańczowy) pad jakiejś angielskiej firmy detailingowej (nie pamiętam nazwy ). Po 3-4 przejścia poziome i pionowe do wypracowania pasty. Jako, że auto robiłem na dworze to pasta (rozpuszczalnik czy woda z niej) szybko parowała, pomagałem sobie delikatnie spryskiwaczem. Wytarłem do czysta i Poroboysa SSR1 na miękkim czarnym padzie NAT robiłem. Na koniec większe obroty, troszkę wody by nie przypalić lakieru czy pada. Efekt widać, lakier ładnie odbija światło, nie widać świrli, lepiej woda ścieka itd.
Ale.... gabiano azzurro czyli błękitny metalik pokryty bezbarwnym. Nie ma takiego efektu WOW jak np. na zwykłym czarnym lakierze. Nie widać tego błysku - może to przez ten kolor lakieru u mnie. Dopiero po wosku czy QD widać, że lakier jest jak z prospektu reklamowego. Tak czy inaczej jestem zadowolony, kawał auta zrobiłem (dach mi został i klapa tył). Kupiłem za ok. 160 zł polerkę (huj a nie polerka), bez stabilizacji obrotów. Dałem radę. Ciotce małego Forda owaliłem, a ojcu nowego Lancera. W dodatku jakieś plastiki i zbiorniki paliwa w motocyklach. Także jak się chce to można Jak ma być dobrze zrobione to trzeba się napracować, bo jak ktoś chce robić na odpierdol to niech lepiej nie robi.