Napisał
Lober
W trakcie urlopu padł mi akumulator, nie pomagało podładowanie prostownikiem, przejechanie parudziesięciu km, samochód góra raz zaraz po zgaszeniu był w stanie odpalić, jak go zgasiłem po paru km i minutach stania ponownie, to przy próbie rozruchu już tylko przekaźnik "skakał". Co ciekawe, z 2 miesiące temu miałem właśnie przygodę z pracą na 3 cylindry zaraz po odpaleniu i wtedy miałem wrażenie, że jakby rozrusznik trochę gorzej kręcił. Dopiero przy drugim uruchomieniu silnika i paru sekundach pracy silnik zaczął pracować równo. Może rzeczywiście MA, albo sterownik funkcjonuje mniej stabilnie przy słabym akumulatorze? Trudno mi powiedzieć, ale obawiam się, że i mnie wkrótce dotknie ta przykra sytuacja, w której będę musiał wymienić Multi air. Gdy odpalam samochód (zimny), to niby pracuje na wszystkie cylindry, ale przez parę sekund czuć, jakby czasem wypadł na którymś zapłon. Czuć to tak dosłownie przez pierwsze 5-10 sekund po uruchomieniu silnika. Olej wymieniam co 6-7 tys. km, filtr oleju oczywiście wraz z olejem. Jeżeli okaże się, że pomimo takiego pieszczenia się z samochodem padnie ten moduł, to oznacza, że olej i częstotliwość jego wymiany nie ma większego znaczenia na żywotność tego ustrojstwa. Może pokombinuje z przeszczepem głowicy z (chyba) Jeep'a, który ma normalny wałek zaworowy, a reszta silnika ponoć jest ta sama, co w Giulia i Stelvio.