Witam
mam problem z silnikiem 2,5 V6. Przeczytałem już chyba wszystko o tym silniku i chcę tu opisać co się aktualnie wyrabia z moim.
Co wiem że padnięte:
- jedno albo nawet wszystko z trójki: skrzynia, sprzęgło i dwumas
- rura dolotowa od filtra do kolektora 100% nieszczelna
Objawy:
- pali ładnie od dyga i niema jakiegoś większego oporu
- pracuje w mirę równo ale tylko chwilę
- po chwili jak się trochę rozgrzeje to falują obroty ale nie krótkimi falami tylko długimi (od 15sec do minuty raz wolniejsze obroty raz szybsze)
- jak się już zagrzeje to chodzi na dość wolnych obrotach na jałowym
- nie chce się rozkręcić za fiksa wyżej niż 4000 - 4200 obr/min
- po rozgrzaniu silnika i po przegazowaniu coś zaczyna dziwnie kwiczeć po czym jak obroty spadają to przestaje (choć nie zawsze) - nie mogę go za cholerę zlokalizować.
- objawy na pb i lpg takie same - nic się nie zmienia.
- olej na bagnecie ładny, czysty, stan perfekcyjny.
Zgubiłem gdzieś kabel i nie mam jak FES-em jej przeskanować ale jak go znajdę to wrzucę co mi wypluje...
Jak ktoś ma pomysł co może się dziać to niech poradzi. Na razie Bellą nie jeżdżę bo się boję coby nie zniszczyć.
Możliwe żeby od nieszczelnego dolotu i padniętej przepływki silnik falował w wyżej opisany sposób i się nie wkręcał wysoko??
Pozdrawiam, Michał