Moim dotychczasowym samochodem była 159ka. Kupiłem ją gdy miała 2 lata. Już wtedy sanki nie miały dużych połaci farby, a np uchwyty zderzaka były przeżarte dość mocno. Następnie pokazała się korozja na progach, jakieś drobne ogniska w nadkolach.
Od tygodnia jestem szczęśliwym posiadaczem nowej Stelvio i zastanawiam się co z zabezpieczeniem przed korozja progów i podwozia. Zamierzam pojeździć autem dobrych parę lat, mam nadzieję, że może nawet tyle co poprzednim. Czy ktoś z was nad tym się zastanawiał? Rozumiem, że wypada poczekać do końca gwarancji, bo dobre zabezpieczenie to demontaż plastików i osłon?