Witam,
Będzie trochę długawo, ale natura rzeczy jest taka, że każda szczegół w opisie może mieć znaczenie.
Zaobserwowałem potencjalnie niebezpieczne zachowanie napędu w mojej Giulii Q4. Może ktoś miał podobne doświadczenie albo wie, o co chodzi.
Oto opis zdarzenia: manewruję na częściowo odśnieżonym parkingu, tylne koła znajdują się na oczyszczonym fragmencie podłoża z normalną przyczepnościa, przednie koła, które są na śliskim śniegu skręcone maksymalnie w prawo. Samochód się toczy, ale nie skręca tak, jakbym chciał, tylko sunie na wprost. Hamuję, aby uniknąć uderzenia w krawężnik licząc, że się zatrzymam. Brak spodziewanej reakcji, nadal jadę i nie skręcam. Cisnę więc pedał hamulca z maksymalna siłą, ale nadal jadę. Przednie koła dobijają do krawężnika, a napęd przyłożony do tylnych kół nadal wyraźnie pcha samochód do przodu mimo wciśniętego z całą siłą hamulca. W odruchu ratowania się przed dalszym niekontrolowanym "parciem" samochodu do przodu naciskam P na dzwigni biegów, co sprawia, że wreszcie samochód się zatrzymuje, czemu towarzyszy szarpniecie w układzie napędowym spowodowane zapewne tym, że koła wciąż są napędzane. Oczywiście należało włączyć tryb neutralny N, ale rzadko go stosuję i nie zadziałał u mnie automatyzm.
Moja wersja wyjaśnienia tego zdarzenia jest następująca: przy maksymalnie skręconych przednich kołach na bardzo śliskim śniegu jakimś cudem kontrola trakcji nie zapobiegła ich zablokowaniu na tyle, aby mogły się płynnie toczyć i wywołać skręt samochodu. Jednocześnie tylne koła nie zostały dohamowane na 100% prawdopodobnie w wyniku takiego "zinterpretowania" sytuacji przez systemy kontroli trakcji, że gdyby to nastąpiło samochód wpadłby w poślizg.
Tak czy inaczej - uważacie, że to błąd algorytmu czy awaria? Zaznaczam, że nie wyskoczył mi żaden błąd, a sytuacja już się nie powtórzyła.
Dzięki za Wasze opinie.