Witajcie forumowicze,
dużo czytam na tym forum, ale nigdy nie sądziłem, że mój pierwszy post jaki tu napiszę, będzie dotyczyć mojej 147...
Być może ktoś z Was się spotkał z problemem nie odpalania Alficzki? Oczywiście nie jeden, głupie pytanie... mój problem polega na tym, że któregoś razu próbuje odpalić auto, wkładam kluczyk, przekręcam w stan zapłonu i wszystko miga, deska, diody, przyciski, jakby brakowało napięcia, coś cyka pod maską, po próbie zapalenia silnika wszystko gaśnie i od nowa miga, nawet oświetlenie drzwi.
Akumulator miał napięcie 12,2V, spada zaraz po włączeniu zapłonu do około 10V, silnika nie przekręciłem z miernikiem, ale sam stan przed przekręceniem już jest zbyt mały.
Jeśli dobrze sprawdziłem (odłączona klema połączona za pośrednictwem miernika z akumulatorem) to na zgaszonym silniku gdzieś uchodzi prąd (zamiast wartości 0,4 było nawet ponad 7), akumulator obecnie ładuje.
Z sąsiadem sprawdzałem na jego akumulatorze i auto robiło to samo co na swoim własnym, bezpieczniki wizualnie są całe.
Macie jakiś pomysł? Elektryka u mechanika w Krakowie raczej tania nie jest, wolałbym mieć jakiś trop by nie popłynąć finansowo za bardzo...
A jeszcze sąsiad miał urządzonko do błędów i tam jedynie wskazywało błąd P2002, od DPFa, którego potencjalnie mój egzemplarz nie ma...