Wczoraj pojawiło się bulgotanie w komorze silnika, które samoistnie zniknęło (szczegółów nie znam, bo zostało to zarejestrowane przez żonę). Dziś po przejechaniu rano 25 km coś w czasie jazdy zaharczało w komorze silnika, po czym zniknęło wspomaganie kierownicy (chyba też hamulców). Po wyłączeniu silnika i włączeniu ponownie zniknęło ładowanie akumulatora. Płyn wspomagania nie ucieka, ale ma zapach spalenizny. Czy te elementy - spalony płyn, brak wspomagania i brak ładowania można jakoś powiązać? No i od czego rozpocząć diagnozę? Będę wdzięczny za sugestie.