Witam!
Wczoraj kupiłem alfę, dziś problem... W zasadzie to już wczoraj
Na start: 166 JTD 2000r. xenon
Światła biją po ziemi. Prześledziłem wątki na forum, ale żaden nie do końca pokrywa się z tym, co robi moja Alfa... Od byłego właściciela wiem, że 2 miesiące temu jeszcze było ok, a przez te 2 miesiące auto stało w wilgotnym garażu...
Po odpaleniu świateł odpalają się na poziomie "w ziemię" i robią myk jakieś 1cm w górę. Wyłączam, włączam i jest to samo - startują znów na poziomie x i 1cm w górę. Nie schodzą na poziom x, od razu na nim odpalają. Gdy są włączone, trzymają poziom x+1cm... Jaśniej nie umiem.
Przeczyściłem styki od czujników przy wahaczach, przeczyściłem kostkę główną komputera od świateł (tak mi się wydaje, za lewą lampą schowany w profilu, z bezpiecznikami), choć ona akurat była bardzo czysta.
Nic to nie dało, więc pojechałem na MULTIDIAGA, który zgodnie z przewidywaniami nie połączył się z niczym, ale sczytał dwa błędy: brak połączenia z korektorem lewej lampy, brak połączenia z korektorem prawej lampy. Czy w ogóle mam się tym sugerować? (to by wykluczało czujniki położenia przy wahaczach) Jeśli tak - co dalej?
Jaki komputer diagnostyczny wskaże mi drogę do celu bez szukania po omacku? Jest taki?
(PS. I tak ją uwielbiam )