Cześć
Podzielę się z wami swoją przygodą z bellą.
Moje autko (156, 2.4175KM) od kiedy zakupiłem a było to ok 3tysiące km temu tankowałem tylko na jednej stacji Orlen i w dodatku vervę. Po kupnie w ramach przeglądów sprawdziłem wtryskiwacze okazało się że są jak najbardziej w porządku. Parę dni temu auto przestało ciągnąć i nie pracował jeden cylinder. Pojechałem do mechanika tego samego co sprawdzał mi wtryskiwacze po zakupie i okazało się że jeden całkowicie zawalony do regeneracji a 4 pozostałe jako tako ale też w sumie przydała by im się regeneracja. Smutno mi się zrobiło i tyle. Teoretycznie tankując na jednej z "lepszych" stacji w mieście, nie jeżdżę jakoś specjalnie do końca rezerwy a tu taki KLOPS. Co prawda auto przed zakupem stało dłuższy okres czasu i może jakiś syf gdzieś się wydostał do układu? Nie wiem czy demontować bak i czyścić go jakoś specjalnie. Mieliście takie przygody?