Panowie mam problem, otóż moja V6 pociagnela jakąś chorą ilość oleju. ALe od początku olej ma najechane okolo 7-8 kk km wczesniej ubytki byly. WG PAblo ucieka z chlodnicy oleju. Po zimie wyciagnalem auto z garazu, dolalem oleju, Castrol Magnatec 10 W40. Wczesniej od wymiany dolalem litr i przejechalem te 7 kk, czyli tyle wzial na 7 tys. Teraz po zimie doalelm oleju, bo stan po jesieni byl przy minimum, uzupelnilem do wartosci optymalnej, czyli gorna czesc podzialki. Przejechalem od tamtej pory okolo 300 km. Wczoraj nagle zapalila mi sie kontrolka oleju. Sprawdzilem i oczom nie wierze , olej ledwo widac w ogole na bagnecie, jakby wyparowal. Teraz pytanie co moglo sie stac. Ze spory, staly ubytek zamienil sie w czary mary? Dodam ze na druga polowe lata plnuje swap na 3,0 , dlatego nie chcialbym remontowac tej V6, gdyz zrobic wypadaloby juz rozrzad. Dodam, że przed rzeczonym zdarzeniem stalo sie cos jeszcze, otoz od jakiegos czasu swieci sie marchewa i auto jak jest zimne szarpie i brakuje mu mocy. Wiadomo ze auto musi pojsc do mechanika, ale przed tym chialem sie poradzic co mozna zrobic zeby dojezdzic do planowanego swapa na tym silniku bez pakowania w niego kasy. Pozdrawiam.